ADWOKACI KILIŃSKIEGO & Zaprzyjaźnione Kancelarie od 17 maja do 21 maja postanowili zaczerpnąć węgierskiego powietrza, jednocześnie rozsmakowując się w Egri Bikaveri i Tokaju. Tematyka odbytych szkoleń była nienachalna w treści, w związku z tym reprezentacja Kancelarii w postaci apl. adw. Mateusza Goska, apl. adw. Michała Dziemianowicz oraz praktykanta Krzysztofa Grajewskiego dogłębnie zwiedziła Budę i Peszt.
Piękne i tak przyjazne miasto, przez które przepływa Dunaj wzbudza w osobie która widziała wiele miejsc na świecie duże wrażenia. Nieprzebrane ilości zabytków, w połączeniu z wodami termalnymi i uzdrowiskami dają wrażenia, że znajdujemy się w bajce jak w Grand Budapest Hotel. Zieleń na Wyspie Małgorzaty w połączeniu z widokiem z Góry Gelerta tworzy idylliczną rzeczywistość. Czas płynie inaczej, wino smakuje lepiej, a ludzie wydają się szczęśliwsi.
Budapeszt jest jak Francja z lat 30/40 XX wieku. Wąskie uliczki, muzyka na żywo, knajpki na każdym rogu dają uczucie, że tracimy poczucie czasu i szukamy węgierskiej duszy. A w tym miejscu warto wspomnieć, że ta dusza wymaga odpowiednich okoliczności, żeby się rozwinąć. Nasiąka węgierskim kupażem Merlot, Syrah i Kékfrankos i staje się żądna nowych smaków, kolorów i zapachów. W tych okolicznościach trudno jest zwiedzać, nie robiąc zdjęć każdej kamienicy, którą zobaczymy
Spełnienie i wypoczęci wyjątkowo spokojnie, w madziarkim tonie napełnieni banoszem, objedzeni zupą gulaszową wracamy na konferencje. Temat- jak każdej konferencji w przypadku tak wspaniałych osób z którymi się jedzie- jest bez znaczenia.
Konferencja żyła swoim życiem, a my swoim. Bez względu na okoliczności przyznajemy, że już planujemy kolejną „konferencję naukową”- w pełnym składzie tym razem o bardziej wschodnim kierunku.